O ślepych nauczycielach

W piątek byłam w kinie na „Carte Blanche”. I po dwóch dniach przemyśleń, stwierdziłam, że ślepi nauczyciele w żadnym wypadku nie powinni wykonywać swojego zawodu.

Miałam nauczycieli, którzy byli jak kurczak przed wykluciem – nie widzieli nic poza jajem, w którym są zamknięci. I nie przyjmowali do wiadomości, że ktoś może widzieć coś więcej. A jeśli był to uczeń to zasługiwał jedynie na złośliwy komentarz i jedynkę lub uwagę do dziennika.

Miałam nauczycieli, którzy uznawali swój przedmiot za świętość, a niechęć do niego jako brak szacunku do autorytetu nauczyciela. Jednocześnie nie robili nic, żeby tym przedmiotem zainteresować.

Miałam nauczycieli, którzy ranili przykrymi słowami. Którzy wytykali nie tylko brak zaangażowania i błędy merytoryczne, ale też specyficzny wygląd czy aktywność.

I tacy ludzie nie powinni pracować w zawodzie nauczyciela, bo robią więcej szkody niż pożytku. Do podjęcia większości zawodów jest potrzebne spełnianie określonych wymagań. Dla nauczycieli powinno być to wymaganie: nie bądź ślepy.

Ślepy nie był Kacper, bohater filmu „Carte Blanche”, inspirowanego prawdziwą historią lubelskiego nauczyciela. Słuchał uczniów i naprawdę ich widział, nawet kiedy, paradoksalnie, widział coraz mniej.

Ślepy nie był także mój nauczyciel, który co tydzień poświęcał kilka godzin, aby społecznie wyrównywać z nami braki z jego przedmiotu. Kiedy cała klasa dostawała jedynki, uznawał to za swój błąd i tłumaczył jeszcze raz, a pał nie wpisywał. Wiele lekcji, zamiast na matematykę, poświęcił na mówienie o naprawdę ważnych rzeczach. Został jedną z osób, dzięki którym mam odwagę myśleć i nie wierzyć we wszystko, co przeczytam i zobaczę w telewizji.

Ślepy nie był mój nauczyciel historii, który mówił „show must go on” na początku każdej lekcji. I za każdym razem był to rzeczywiście show. Demonstrował sposób, w jaki greckie wojska nacierały na przeciwników. Przy pomocy szklanki i torebki po herbacie, pokazywał na czym polegała wiara Egipcjan. I zaszczepił we mnie miłość do historii.

Fajnie, że jeszcze nie wszyscy oślepli.

A „Carte Blanche”, którego miała to być recenzja, jest po prostu filmem o tym, jak być gotowym na wszystko.

12 uwag do wpisu “O ślepych nauczycielach

  1. Przekonała mnie ta recenzja, chociaż i tak miałam zamiar iść. :) To czekam niecierpliwie, aż pojawi się na mojej prowincji… :D

      1. Nie umiem napisać normalnej recenzji, więc cieszę się, że wyczytujecie między wierszami, że bardzo mi się podobało :)

  2. Z nauczycielami jest taki problem, że większość z nich wcale nie powinna wykonywać tego zawodu.
    Czasami mam wrażenie, że znaczna część z nich wylądowała w szkole bo nie wyszła im realizacja ich aspiracji. A uczniowie cierpią.

    1. No, właśnie, smutne jest to, że dzieciaki i nastolatki bardzo biorą do siebie krytykę, a w wielu szkołach panuje atmosfera strachu i terroru :( „Wychowanie to nie tresura” mawiał jeden z nauczycieli wymienionych przeze mnie w poście :)

  3. Drogie dzieci zamiast brać krytykę nauczycieli do siebie powinny spiąć dupy i zacząć się uczyć. Żaden nauczyciel nie obrazi ucznia, który z jego przedmiotu ma piąteczki. A stękanie, że nauczyciel nie jest inspiracją to dla mnie oznaka lenistwa. Mnie nikt do niczego nie musiał inspirować. Brałam książkę, podręcznik i ryłam tak długo, aż inspiracja sama przychodziła. Bo nic nie motywuje lepiej niż zwycięstwa – czyli na etapie szkoły wspominane już piąteczki, a na etapie pracy – premie za wyniki :)

    1. Z tym, że „żaden nauczyciel nie obrazi ucznia, który z jego przedmiotu ma piąteczki” nie do końca się zgodzę z perspektywy piątkowej uczennicy ;). Fajnie, że potrafiłaś sama zmobilizować się do pracy :) Pozdrawiam :)

      1. Miałam przyjemność mieć lekcje z panią, która potrafiła czynić zgryźliwe uwagi dotyczące wyglądu, postawy czy nawet tego, że mam chłopaka, a tego typu krytyka, niestety, nie jest zbyt mobilizująca ;)

        Ale takich nauczycieli nie było wielu, tak jak nie było wielu wybitnych, ciekawych osobowości. Większość była szara, jak chyba wszędzie.

      2. Hm, nie miałam takich uwag. Mam wrażenie, że wielu nauczycieli się mnie bało ;) Jedyne co usłyszałam pejoratywnego na mój temat to od n-lki WF „Nie bądź taka mądra”. Wszystkim, którzy takie uwagi dostają radzę odpowiadać z kulturą i uprzejmością: Szanowna Pani, sądziłam, że nauczyciele o wysokiej kulturze osobistej, do których panią zaliczam, nie posuwają się do uwag ad personam. Mylę się?”.

Dodaj odpowiedź do Ania Anuluj pisanie odpowiedzi